„Baby Shark” bo tak pieszczotliwie mówi o tym aucie właścicielka. Chyba dobrze zapamiętałem. Dużo to maleństwo przeżyło. Od wyjazdu na urlop do Chorwacji i nie tylko, to wóz który czasem musi przewieźć więcej niż niejedno kombi. Wytchnienia tu nie było co z resztą widać na zdjęciach. Ciągła praca, trasa i nawet bufet w aucie. Dodać do tego brak garażowania i codziennej pielęgnacji i mamy całkiem nieprzyjemny obraz auta które powinno wyglądać jak cukierek.
Cel? Ma być idealnie czysty, w każdym miejscu.
Odbiór? Zachwyt i żal. „Jaki on jest piękny. Chcę go sprzedać ale teraz to mi szkoda”
Solidne odgruzowanie Twingo
Więcej zdjęć w sekcji realizacje - kliknij tutaj